Ślub w mundurze | M&M
Monika i Mateusz. Oni nad morzem, on w Marynarce Wojennej, a jednak to w rodzinnych stronach Moniki – w Małopolsce – powiedzieli sobie „tak”. Ten dzień miał w sobie wszystko: marynarską dyscyplinę, deszcz, który trochę płatał figle, ale też masę emocji i bliskości.
Ślub w mundurze – wyjątkowa oprawa ceremonii
To nie był zwykły ślub. Koledzy Mateusza z Marynarki Wojennej pojawili się w kościele w mundurach, tworząc niepowtarzalny klimat. Każdy taki ślub w mundurze ma coś w sobie – poczucie tradycji, honoru i dumy, które dosłownie czuć w powietrzu.
To niesamowite, jak te akcenty wojskowe potrafią dodać wyjątkowego charakteru i sprawić, że ceremonia zapada w pamięć jeszcze mocniej.
Deszczowy dzień, pełen emocji
Pogoda? Cóż, deszcz zdecydowanie był częścią scenariusza. Ale wiecie co? To zupełnie nie miało znaczenia. Emocje, spojrzenia i małe gesty sprawiły, że atmosfera była jeszcze bardziej intymna.
No i Frania, ukochana kotka Moniki. Bo jeśli ktoś jest kociarzem, to wiadomo, że pupil musi być obecny, nawet w tak wielkim dniu (a co dopiero, gdy Panna Młoda ma z nim tatuaż).
Reportaż ślubny moimi oczami
Dla mnie ten reportaż ślubny był wyjątkowy właśnie przez kontrast: elegancja mundurów, powaga ceremonii i ta naturalna, trochę chaotyczna, ale prawdziwa energia wesela.
Zapamiętam ten dzień na długo – bo to był ślub, w którym wszystko się mieszało: tradycja i codzienność, deszcz i śmiech, marynarskie akcenty i… miłość do kota.
To nie był idealnie słoneczny dzień. To był dzień prawdziwy, z emocjami, które zostaną z Moniką i Mateuszem na zawsze.
Jeśli planujecie ślub w mundurze albo ślub w Małopolsce (ale też i w całej Polsce) i szukacie fotografa, który złapie to, co najważniejsze – dajcie znać. Z przyjemnością opowiem Waszą historię w kadrach.